wtorek, 10 marca 2015

Zmagania z postanowieniami noworocznymi



Jak większość osób, oczywiście w Nowy Rok ustaliłam sobie kilka postanowień na rok 2015. Od tego czasu minęły już całe 2 miesiące + 10 dni. Zapytacie mnie, jak oceniam ten czas pod względem wypełniania postanowień? Powiem, że nie jest źle! Mimo, że zdarzają mi się małe grzeszki i odstępstwa od planu A, to cały czas staram się do niego powracać i go realizować.
A jakie jest moje główne postanowienie?


Oczywiście na mojej liście nie mogło się obyć bez punktu o zrzuceniu paru zbędnych kilogramów do wakacji, a raczej o ukształtowaniu swojej sylwetki. Przyznam się, że właściwie jest to pierwszy punkt na mojej liście i na nim właśnie najbardziej mi zależy. Mimo, że nie zawsze mi się chce, to chyba tylko raz zrezygnowałam z treningu. Ogólnie staram się ćwiczyć 4 razy w tygodniu po 60 minut.

Mam jednak większy problem, a mianowicie... jedzenie. No cóż ja poradzę, że tak bardzo lubię jeść? Szczególnie to słodkie i słone. Każde wyjście ze znajomymi lub do znajomych to masa smakołyków i nic poza tym. Mam więc do wyboru: głodówka, albo kalorie. Wybór jest oczywisty, bo przecież w towarzystwie słodycze smakują lepiej, a do tego można więcej ich wciągnąć :D
Jeśli zaś postanowię sobie odmówić tych dobroci, to zawsze spotyka się to z dezaprobatą przyjaciół, którzy krzywo na mnie patrzą, bo przecież przesadzam...

Chyba muszę zacząć stosować taką metodę, by przed każdym wyjściem najeść się czegoś zdrowego i zawsze zabierać ze sobą butelkę wody, bo na stołach najczęściej stoją napoje słodkie i gazowane. Może to będzie dobry sposób, aby poradzić sobie z czymś, na co tak naprawdę nie mam wpływu?

Czy ktoś z Was ma także taką sytuację? Jak sobie z tym radzicie? Macie jakiś sprawdzony sposób?

Kiedy jestem w domu to nie mam z tym problemu. Po prostu nie kupuję słodyczy to i mnie do nich nie ciągnie. Zauważyłam też, jak wielką rolę odgrywa świadome odżywianie, dlatego staram się czytać etykiety produktów i kupować tylko to, co faktycznie jest zdrowe, a nie to, co ma na sobie napis FIT, który w większości przypadków jest wielkim naciągnięciem.

Jakbym miała ocenić trzymanie się postanowień noworocznych to dałabym sobie jakoś hmm.. 7/10 punktów. Chyba nie jest źle co?! ;)

A jak Wy oceniacie Swoje trzymanie się wytyczonych zasad? :)




6 komentarzy:

  1. Hej ja mam tez nowe postanowienie 3 miesiące ćwiczeń na pupę;) aha napisałam Ci maila na adres na tlenie, zostawiłaś na moim blogu komentarz i podałaś maila majka.nowy sprawdź, albo odezwij się do mnie na blogu pozdrówki;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, raczej uniknąć pewnych rzeczy sie nie da. Odchudzanie jest procesem, a nie czynnością krótka, i z szybkim efektem. Jeśli caly tydzień człowiek sie dobrze odżywia, to raz w tygodniu należy mu się nagroda. Pod warunkiem że nie jest to w przesadzonej ilości (np. pudełko Ptasiego Mleczka na raz) :). Życzę powodzenia i wytrwałości w treningach i odżywianiu!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow dobrze Ci idzie! 4 razy w tyg po 60min? Mega! ja niestety nie jestem tak wytrwała:/ powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uwielbiam słodkie i słone, szczególnie po północy, ale póki co nic z tym nie robię, bo moim postanowieniem noworocznym było przytyć 5 kg i jeszcze do tego nie dobiłam :) Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy sposób przed wyjściem zjeść zbilansowany posiłek zawsze tak robię i pomaga. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ja z tym słodkim też miałam problem, zwłaszcza,że mam niewyjaśnione wahania cukru. Ale zaczęłam zastępować slodkie ciastkami owsianymi,zbożowymi, tak samo batony. Oczywiście muszę chociaż jedną kostkę czekolady zjeśc każego dnia bo inaczej bym umarła:p
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń